29. lokatę zajęła druga z Polek - Weronika Nowakowska-Ziemniak, która w poprzednich biegach w Oberhofie była najlepsza w polskiej ekipie i zajmowała miejsca w dziesiątce. Szansę na kolejną wysoką lokatę zaprzepaściła w niedzielę już podczas pierwszej wizyty na strzelnicy. Spudłowała aż czterokrotnie i przestała się liczyć w walce o czołowe lokaty w biegu, w którym - inaczej niż w pozostałych zawodach - startuje tylko 30 zawodniczek: czołówka PŚ i najlepsze biathlonistki w danej edycji zawodów (z polskiej kadry do biegu masowego zakwalifikowały się tylko Nowakowska-Ziemniak i Pałka).
- Nie wiem, co się stało, trafiłam pierwszy strzał, a potem coś się popsuło, wiatr trochę kręcił, może to zdecydowało. Trener pokazywał mi potem na tarczy, że trzy wyrzuciłam po prawej na górze, jeden na dole. Ale w drugiej serii nie robiłam poprawek, wszystko trafiłam bezbłędnie. Inne dziewczyny w tej części strzelnicy też pudłowały, dlatego myślę, że to mogło być przez wiatr. Strat nie dało się już odrobić, bo biegłam sama, nikogo za mną, nikogo przede mną, pociąg odjechał, trudno - powiedziała na mecie Nowakowska-Ziemniak, dla której i tak Oberhof to najbardziej udany weekend PŚ w karierze, bo jeszcze nigdy w tak krótkim odstępie czasu nie zajmowała dwukrotnie miejsc w czołowej dziesiątce PŚ. - Opuszczam Oberhof w dobrym humorze. Dziś nie wyszło, trudno, zdarza się - zakończyła.
Pałka po raz pierwszy w Oberhofie była na mecie uśmiechnięta od ucha do ucha, do dziennikarzy przyszła z bukietem kwiatów od organizatorów, bo jako szósta zawodniczka na mecie była na oficjalnej ceremonii medalowej. - Oby częściej takie momenty, żeby można było wracać do domu z kwiatami. Szkoda tego ostatniego strzału, ale cieszę się, że wytrzymałam ten bieg, bo był bardzo mocny, trzeba było się sprężać na każdym odcinku trasy. Bieg masowy od zawsze był moim ulubionym, w bezpośredniej rywalizacji z innymi czuję się najlepiej. Widzę, gdzie mogę przyspieszyć, gdzie odpocząć. Ten bieg wyzwala we mnie dodatkową energię, to jest mój bieg - mówiła Pałka.
Dlaczego spudłowała w tym ostatnim strzale? - Spieszyłam się, widziałam, że zawodniczki przede mną pudłowały, wiedziałam, że jak strzelę szybko i celnie, to mogę walczyć o trzecie, czwarte miejsce. Ale pospieszyłam się za bardzo, zaryzykowałam, nie udało się - stwierdziła.
Nawet bezbłędne strzelanie nie dałoby jednak podium, bo czołówka - Berger, druga na mecie Norweżka Synnoeve Solemdal i Białorusinka Daria Domraczewa - biegła za szybko. Do trzeciego miejsca Pałka straciła ponad 40 s, a na rundzie karnej - najwyżej 25 s. Bez pudła mogła poprawić się maksymalnie o dwie pozycje.
Pałka powiedziała, że zwycięstwo Berger, a także wysoka forma Domraczewej to znak, że zbliżają się igrzyska. - Przed olimpiadą każdy próbuje znaleźć swój sposób na dojście do najwyższej formy. Domraczewa odpuściła PŚ we Francji, wypoczęła, Berger nieco słabiej biegała na początku sezonu, ale teraz przyspiesza. Ja też mam nadzieję, że moja forma biegowa będzie jeszcze rosła, ale na pewno nie odpuszczę żadnych startów. Ja jestem tym przypadkiem, który musi jak najwięcej się zmęczyć, żeby dojść do wysokiej formy - zaznaczyła Pałka, która w tym sezonie raz stanęła już na podium PŚ - była trzecia w biegu pościgowym w Hochfilzen. Szóste miejsce w Oberhofie to jej drugi najlepszy bieg w tym sezonie. W klasyfikacji generalnej PŚ Pałka zajmuje 11. miejsce. Nowakowska-Ziemniak jest 26.
- Krysia raczej nie miała szans na podium, trójka na czele biegła za szybko. Ale jak sama twierdzi, ma jeszcze rezerwę. To jeszcze nie jest optimum jej formy biegowej - podkreślił trener kadry Adam Kołodziejczyk. Z PŚ w Oberhofie był ogólnie dość zadowolony, bo Polki zajęły trzy miejsca w pierwszej dziesiątce, a tak dobrych wyników w pierwszych styczniowych zawodach w PŚ nie było w kobiecej kadrze od lat.
Kolejne zawody PŚ już od środy w Ruhpolding. Relacje w Eurosporcie.